sobota, 26 sierpnia 2017

Michał Rusinek „Pypcie na języku”

Ze Wstępu Michała Rusinka
Powiedzmy to sobie od razu, żeby nie było niedomówień i bolesnych rozczarowań: książka ta nie jest monografią dermatologicznych wykwitów, lecz zbiorem felietonów poświęconych pewnym zjawiskom językowym.

Krótkie, inteligentne felietony, napisane z dużą dozą dobrego humoru,  które  dotyczą naszego ojczystego języka. Opisują zabawne spostrzeżenia i refleksje autora, które wynikają z nieumiejętnego stosowania reguł językowych oraz nieznajomości znaczeń, używanych przez nas słów. Lektura mądra i pogodna. Wiedza, filologiczna intuicja oraz poczucie humoru pana dr. Rusinka, stawiają tę książkę na górnej półce lektur, które uczą nas jak ważnym dla kultury jest język. Polecam!

 Michał Rusinek, Pypcie na języku, Warszawa, Wydawnictwo Agora, 2017
S.B.

Hanya Yanagihara „Małe życie”

To książka okrzyknięta hitem wydawniczym 2016 roku. Jej akcja rozgrywa się w Nowym Jorku, a bohaterami są czterej przyjaciele, którym udało się osiągnąć sukces zawodowy. Wykonują oni  prestiżowe zawody: architekta, prawnika, aktora i malarza. Ich losy poznajemy na przełomie wielu lat, kiedy to z wieku młodzieńczego wkraczają w dojrzałość. Najbardziej tajemniczym bohaterem jest Jude, którego traumatyczną  przeszłość poznajemy podczas całej lektury. On też wysuwa się na pozycję pierwszoplanową,  pozostali pozostają   w jego cieniu.
„Małe życie” to pozycja niewątpliwie interesująca , ale również zaskakująca , a może i nawet bulwersująca. I, oby nie zwiódł Was tytuł, książka jest długa, bo aż ośmiuset stronicowa, a  tylko życie jest małe, gdy porównamy je z wiekiem Ziemi.

Hanya Yanagihara, Małe życie, Warszawa, Wydawnictwo WAB, 2016.
D.

Miki Sakamoto „W cieniu kwitnących wiśni”

Przenosimy się na kartach książki do Japonii przełomu wieków i pierwszej połowy dwudziestego stulecia. Patrzymy na tę zmieniająca się w szalonym tempie rzeczywistość oczyma kobiet należących do tej samej rodziny. Te potomkinie samurajów, uczące się ceremoniału parzenia herbaty, muszą patrzeć jak rozlatuje się ich piękny świat podczas II wojny światowej.
„W cieniu kwitnących wiśni” to piękna i nostalgiczna historia z o odchodzącym świecie gejsz, teatru kabuki i samurajów.

Gdyby miał syna, nada łby mu imię Masaharu –„prawdziwa wiosna”, ponieważ w dniu , kiedy jego pierworodny syn ujrzałby światło tego świata , nastałaby najprawdziwsza wiosna . Yoshi natomiast , kiedy była jeszcze w ciąży, rozważała w sercu imię  Kazuo , co oznaczałoby „pierwszy mężczyzna”. Nie urodził się jednak ani „pierwszy mężczyzna”, ani „prawdziwa wiosna:”, tylko na świat przyszła dziewczynka, mała Nao. To imię będzie przez całe życie mobilizować  ją, by zachowywała się godnie i szlachetnie, ponieważ to imię jest zadaniem , tak było przecież od zawsze. Im bardziej Naotaro starał się spoglądać w przeszłość, tym mocniej przywiązywał się do przeszłości.

Miki Sakamoto, W cieniu kwitnących wiśni, Warszawa, Wydawnictwo Naukowe PWN, 2012, s.19.
D.

Maja Wolny „Czarne liście”

Książka opowiada o skomplikowanych relacjach polsko- żydowskich. I, choć jej akcja rozgrywa się w latach współczesnych, to jednak przeszłość jest ciągle żywa i ma wpływ na teraźniejszość. Okazuje się, że pamięć ludzka potrafi stanowić bagaż  trudny do udźwignięcia.
W utworze pojawia się trudny problem pogromu kieleckiego i stosunku Polaków do holokaustu. Mamy tu jednak również wątek miłosny i sensacyjny.

Smutnymi ulicami  Kielc jechały ciężarówki z czterdziestoma trumnami. Za samochodami maszerowali elegancko ubrani przedstawiciele władz. Tłumy gapiów dołączały się do pochodu, przypadkowi ludzie wyciągali wielkie płócienne chusteczki do nosa i pogrążali się w zaraźliwym płaczu. Ludzie w ostatnich latach do śmierci , ale przeżywali ją samotnie , w zaciszu schronów, piwnic i wiejskich chat. Teraz zobaczyli, ze ich powojenna ulga była przedwczesna .Śmierć nadal łaziła po kraju i kosiła, gdzie się dało. Szli więc za odkrytymi ciężarówkami, wsłuchując się w monotonny klekot grobowych desek. Na jednym z aut kołysała się malutka trumienka noworodka.

Maja Wolny, Czarne liście, Warszawa, Wydawnictwo Czarna Owca, 2016, s.165.
D.

Shilpi Somaya Gowda „Ukochany syn”

Co jest ceną awansu społecznego ? Czy można zmienić własną kulturę, mentalność?
Przekonał się o tym Anil, który urodził się  na rolniczych obszarach Indii, ale dzięki swej inteligencji, uporowi i wsparciu rodziny zdobył wykształcenie w  zachodniej Europie. Zyskał szersze spojrzenie na świat, poznał wielu ludzi i pozornie odsunął się również od swojej wioski.
Okazało się jednak, że nie jest łatwo odciąć się od korzeni.
„Ukochany syn” to piękna i  poruszająca książka o trudnej sztuce dokonywania wyborów.

Pierwszy łyk herbaty zawsze przypominał mu dom, a właśnie tego teraz potrzebował. Podczas wizyty często zaglądał do kuchni, by obserwować, jak matka rozciera kawałek korzenia imbiru, a potem drobi świeże liście mięty do gotującego się powoli mlecznego płynu, czasem dodając tez do naparu garść palczatki cytrynowej czy goździków. Odkręcił buteleczkę, by powąchać proszek. Jakim cudem ten jasnobrązowy pył mógł skrywać w sobie smak, za którym tak bardzo tęsknił?

Silphi Somaya Gowda, Ukochany syn, Warszawa, Prószyński i S-ka, 2016, s.330.
D.

Charlotte Link „Oszukana”

Książka, która od początku do końca trzyma nas w napięciu. Mistrzowsko nakreślona intryga, zaskakująca  fabuła, duża dawka emocji to wszystko sprawia, iż na kilka godzin odrywamy się od własnych spraw i pogrążamy  w pełnym mroku i tajemnic świecie  bohaterów powieści. Mamy tu ukazaną zarówno tajemniczą zbrodnię jak i problemy zwyczajnych ludzi. Okazuje się, że często nasze szczęście jest tylko iluzją, a nasi bliscy potrafią  nas ogromnie zaskoczyć.

Życie wydawało mu się tak piękne, że był gotów krzyczeć z radości.
Był tu zupełnie sam, jeśli nie liczyć jego fikcyjnych współzawodników. Jak okiem sięgnąć-nikogo. Tylko on. I ta nieskończoność drogi. Nie miał pojęcia, że nie był już sam. Nie miał pojęcia, że pozostały mu zaledwie dwie minuty do końca. Do końca jego kariery najsłynniejszego kierowcy wszech czasów.
I życia – takiego , jakie znał.

Charlotte Link, Oszukana, Katowice, Wydawnictwo Sonia Draga, 2017, s.6.
D.

Rossemary Sulliwan „Córka Stalina”

Książka przedstawia niezwykle burzliwe życie Swietłany Ałłujewej- tytułowej  córki przywódcy  Związku Radzieckiego. Zdawać by  się mogło, że dziewczynka, a później kobieta, wieść będzie żywot godny księżniczki. Nic bardziej mylnego. Okazuje się, że i ją, i jej najbliższych również dosięgły krwiożercze macki jej ojca. Gdy postanowiła zawalczyć o prawo do własnego życia, przyszło jej zapłacić za to ogromną cenę.
„Córka Stalina” to książka oparta w dużej mierze na bogatej dokumentacji bibliograficznej i w związku z tym może być traktowana jako jeszcze jeden dokument tych wstrząsających czasów.

Kiedy przebywała sam na sam z ojcem, trudno było im znaleźć temat do rozmowy niedotyczący jedzenia lub botanicznych szczegółów rosnących nieopodal roślin. Córka starała się nie mówić o znajomych, obawiając się powiedzieć coś niewłaściwego-coś, co wzbudziłoby podejrzenia. Nie miała pojęcia, co mówić należy, a czego mówić nie wolno. Najlepiej czuła się, gdy mogła czytać mu na głos.

Rossemary Sulliwan, Córka Stalina, Kraków, Znak Horyzont, 2017, s.138.
D.

Jawier Moro „ Hinduska miłość”

Wszystko uchodzi, albowiem namiętność nie czeka  tym mottem z „Kamasutry” opatrzył swoją powieść  J. Moro. Zdziwiłby się jednak ten, kto w utworze hiszpańskiego pisarza, poszukiwałby klasycznego romansu. Owszem, mamy tu miłość, namiętność, ale wszystko to osadzone zostało w historycznych realiach  schyłkowego okresu  panowania Brytyjczyków nad Indiami-ich „perłą w koronie”. „Hinduska miłość” to książka, która zainteresuje wszystkich, lubiących egzotykę i tajemniczość Wschodu.

Bezgraniczne uczucie radży zaskakuje wszystkich na  tyle, że mieszkanki Kamra  Palace  zastanawiają się nawet , czy Anita nie jest przypadkiem czarownicą i czy radża w jednej ze swych podróży za „czarna wodę”, jak w mitologii hinduskiej określa się ocean, nie padł ofiarą jakiegoś zgubnego uroku. Tylko w ten sposób można  wyjaśnić zmianę w jego zachowaniu.
 Jawier Moro, Hinduska miłość, Warszawa, Świat Książki, 2009, s.156.
D.

niedziela, 13 sierpnia 2017

Imbolo Mbue "My, marzyciele"

Opowieść o marzeniach o lepszym życiu. Książka, jeśli chodzi o temat, ciekawa i aktualna nie tylko w konkretnym miejscu i czasie. Jej uniwersalizm polega na odwiecznym dążeniu człowieka do poszukiwania szczęścia, dla siebie, dla rodziny.
Sympatyczni bohaterowie, Jende i Neni, kameruńscy imigranci, wraz ze swoimi dziećmi, próbują ułożyć sobie życie na obczyźnie. Czy jednak Ameryka, zachwycający ich Nowy Jork, dadzą im to, czego poszukują? Czy odnajdą szczęście, dom, pracę w kraju, który z sielanką nie ma już nic wspólnego?
Pomijając warsztat pisarski, który czasami razi czytelnika schematyzmem, warto sięgnąć po tę wzruszającą i aktualną lekturę.
A.

Maria Nurowska "Sprawa Niny S."


Opowieść kryminalna, wspomnienia, studium zakochanej wrażliwej kobiety, rodzinne relacje, to wszystko zawiera książka Marii Nurowskiej. Wartka akcja gwarantuje lekkość czytania. Losy bohaterów można poznać w jeden dzień. Sprawnie napisana historia obyczajowa, potwierdza niewątpliwie dobry warsztat literacki  autorki. Powieść wypełniają losy matki i jej dwóch córek. Losy skomplikowane, zdeterminowane przez uczucie do mężczyzn, dają przyczynek do refleksji nad kwestią zaufania w  miłości. Drogi Czytelniku, chociaż książka nie zachwyca, jeżeli chcesz odpocząć przy lekturze i dowiedzieć się, co tak naprawdę wydarzyło się na ulicy Różanej w Warszawie, sięgnij po ten tytuł. Mimo pewnych niedoskonałości, czas spędzony ze Sprawą Niny S., nie będzie czasem straconym. Relaks przy lekturze gwarantowany.

Maria Nurowska, Sprawa Niny S., Warszawa, Grupa Wydawnicza Foksal Sp. z o. o., 2016.
S.B.

Anne Tyler "Obiad w restauracji dla samotnych"


Autorką powieści jest zdobywczyni prestiżowej  Nagrody Pulitzera, przyznawanej za wybitne dokonania  w dziedzinie literatury pięknej, dziennikarstwa i muzyki przez kapitułę amerykańskiego Uniwersytetu Columbia. Obiad dla samotnych to powieść psychologiczno-obyczajowa, której zbiorowym bohaterem jest dysfunkcyjna rodzina Pearl Tull. Pani Tull po nagłym odejściu męża sama wychowuje troje dzieci. Ta książka to wewnętrzny portret rodziny ukazany poprzez retrospekcję wydarzeń oraz wspomnienia jej członków. Każdy z nich ma prawo przedstawić swoje przeżycia, swoją interpretację otaczającej go rzeczywistości.  Dzięki temu zabiegowi literackiemu możemy włączyć się  w analizę ich postaw. Zastanowić się nad przyczyną rozpadu rodziny Thull, trapiących ją konfliktów, rywalizacją między kochającym się rodzeństwem. Lektura tej książki skłania do refleksji o wartości rodziny, o delikatności najważniejszych dla nas więzi i łatwości popełnianych błędów, o  pielęgnowaniu przez nas uraz i przebaczaniu. O wyborach, które mają wpływ na całe nasze życie.  Książka świetnie  oddaje klimat dwudziestowiecznej Ameryki . Z Pearl i Beckiem Tull oraz ich dziećmi Codym, Jenny i  Ezrą spędzisz drogi czytelniku chwile refleksji nie tylko nad ich trudnymi emocjami  ale również  nad relacjami ze swoimi bliskimi. To ciekawa książka, napisana dobrym językiem z dobrą narracją. Lektura warta polecenia.

Anne Tyler, Obiad w restauracji dla samotnych, Warszawa, Świat Książki, 2016.
S.B.

Henning Mankell "Piąta kobieta"



Z Prologu
Tej nocy, kiedy przyszli spełnić świętą misję, panowała głęboka cisza.
Farid, najmłodszy z czterech mężczyzn, pomyślał później, że nawet psy nie wydały żadnego dźwięku.


Henning Mankell, Piąta kobieta, Warszawa, Grupa Wydawnicza Foksal Sp. z o.o, 2014.

To pierwsze zdania jednego z najlepszych, według Wydawcy kryminału Henninga Mankella.
Wartka akcja, ciekawe tło społeczne Skanii, wyraziste postacie, seryjny morderca  i Kurt Wallander - komisarz ze szwedzkiej policji kryminalnej.
Drogi czytelniku, nic więcej nie trzeba pisać. Sięgnij po dobry szwedzki kryminał i towarzysz Kurtowi Wallanderowi w rozwiązaniu zagadki.
                                                                                                                                                            S.B.

Mikiłaj Grynberg "Ocaleni z XX wieku"


Po nas nikt już nie opowie, najwyżej ktoś przeczyta…

395 stron przejmujących rozmów autora z ludźmi, którzy przeżyli Holokaust. Rozmowy  zostały zapisane przez Mikołaja Grynberga  w ich dosłownym brzmieniu. To niewątpliwy  atut tej książki. Ten brak retuszu tworzy klimat tych opowieści. Pozwala lepiej poznać osobowość i charaktery jej bohaterów. Autor ocala od zapomnienia  wojenne losy polskich Żydów. Rozmówcy Mikołaja Grynberga mieszkają w Izraelu,  ale kraj dzieciństwa -  Polskę, mają wdrukowaną w swoją żydowską tożsamość. Czytając zapisy tych rozmów czytelnik ma poczucie obecności w mieszkaniach Awiwy i Poldka Maimonów, Ireny i Dova Johannes, Giora Bar-Nir, Ireny i Kuby Wodzisławskich, Krysi i Samuela Willenbergów , Haliny i Władka Kornblumów, Cypory i Efraima Laadanów, Lusi i Mietka Raubvogelów, RóźkiMicenmacher, Irki i Gienka Waksów, Stelli i Izio Goldów, Ryszarda Löw, Bianki i Marcela Goldmanów, Rity i TuloSchenirerów. Jesteśmy z nimi i wsłuchujemy się w ich niełatwe wyznania, w trudne wspomnienia, tamtej okropnej wojennej rzeczywistości, sprzed 72 lat. Od tych wspomnień nie mogą się uwolnić. Getto, obozy koncentracyjne, głód, upodlenie, poniewierka – dramat wojny i przebijająca się przez  to wojenne szaleństwo,  tęsknota za najbliższymi, (którym nie udało się przeżyć) i afirmacja życia.
Książka niełatwa ale potrzebna. Czytelnicy po przeczytaniu tych wyznań też będą pamiętać historie wspomnianych już rozmówców.  Te rozmowy są warte poznania, są ważne.

Teresa Torańska napisała o książce Grynberga: żydowski los splątany z polskością, uwięziony we wspólnej - ale nie symetrycznie sprawiedliwej w cierpieniu – historii.

 Mikołaj Grynberg, Ocaleni z XX wieku, Warszawa, Świat Książki, 2014.   
                                                                                                                                                            S.B.

środa, 9 sierpnia 2017

Alina Krzywiec "Tu jeszcze nie raj"

Opowieść o tym, jak trudne są relacje międzyludzkie. Współczesna "Moralność pani Dulskiej", problemów się nie rozwiązuje, a rzeczywistość zakłamuje. W tym świecie żyją Eryka i Tomasz, zgodne, na pozór szczęśliwe małżeństwo.
Alina Krzywiec podejmuje wiele problemów, z którymi zmagają się bohaterowie: bezdzietność i dzieci niechciane, kłamstwo, wiara i dewocja, problemy rodzinne, relacje w pracy i z przyjaciółmi... Styl prosty, bez specjalnych ozbobników, temat trudny, skłaniający do refleksji nad wieloma kwestiami.

I jaka jej w tym zasługa, że miała oczy "zielone jak pani wiosna", jak mawiał Tomasz, a przed nim inni, a po nim już nikt? Tylko te oczy podkreślała. Precyzyjnie, długo i z powalającym efektem. Jej "zasługą" były pierwsze zmarszczki pod nimi, bo lekceważyła sobie upływ czasu i nie interesowała się żadnymi nowinkami kosmetycznymi. Toaletka służyła jej za biurko. Lustro zostawiła ze względu na męża, który lubił patrzeć na nią, z różnych stron, w różnych pozycjach, jej jasna skóra w lustrzanym odbiciu wydawała się zwykle jeszcze bledsza. Ale nie dziś. Twarz Eryki oblał rumieniec, a na szyi widoczne były siniaki, ślady Pawełkowych uścisków. Nie miała ani korektora, ani pudru, ani resztek podkładu, żeby je zamaskować. Sięgnęła więc po pierwszą z brzegu apaszkę. Zaraz potem odwiązała ją i skierowała światło na swoją twarz. Od dawna tak się sobie nie przyglądała, i osoba w lustrze wydała jej się kimś obcym. Zaszczutym zwierzęciem, które przed myśliwym ocaliły wnyki kłusownika.

 Alina Krzywiec, Tu jeszcze nie raj, Warszawa, Prószyński i S-ka, 2015, s.220.
A.

wtorek, 8 sierpnia 2017

Clelie Avit "Wiem, że tu jesteś"

Czy można pokochać kogoś, kto jest w śpiączce i nie wiadomo czy kiedykolwiek z tego stanu wyjdzie? Clelie Avit pokazuje, że tak.
Elsa, realizując swoje życiowe pasje, ulega wypadkowi w górach i ciężko ranna, zapada w śpiączkę. Thibault odwozi każdego dnia do szpitala swą matkę, która czuwa przy swoim drugim synu, rannym po wypadku w jakim brał udział i potrącił śmiertelnie dwie dziewczynki. To tutaj, w szpitalu, krzyżują się drogi głównych bohaterów... Pewnego dnia Thibault, zamiast do brata, przez przypadek wszedł na salę, gdzie leży nieprzytomna Elsa. Akcja powieści to przede wszystkim monologi bohatera do śpiącej kobiety i przemyślenia śpiącej Elsy. Powoli między bohaterami, co wydaje się niemożliwe, rodzi się uczucie, a następnie silna wiara, że Elsa się obudzi...

Elsa
Bardzo chciałabym coś poczuć, ale jest tylko pustka. W ogóle nic. Zupełnie nic nie czuję.
    Jeśli mnie słuch nie myli, ktoś wszedł do mojej sali dziesięć minut temu. Mężczyzna. Daję mu jakieś trzydzieści lat. Sądząc po głosie, niepalący. To wszystko, co mogę o nim powiedzieć.
    I mogę mu jedynie uwierzyć na słowo, gdy mówi, że pocałował mnie w policzek.
    Czego się spodziewałam? Że odegram Królewnę Śnieżkę? Zjawia się książę z bajki, całuje mnie i... hop! "Dzień dobry, Elzo! Na imię mi X, bla, bla, bla. Obudziłem cię. Chodź, weźmiemy ślub".

Thibault
    W gruncie rzeczy jedyną osobą, którą mogę znów zobaczyć, jest ta, z którą nie mogę rozmawiać. Ponieważ mi nie odpowie.
    Elsa. Kwiat jaśminu pełen rurek i przewodów. 

Clelie Avit, Wiem, że tu jesteś, Katowice, Wydawnictwo Sonia Draga, 2016, s. 25,49.
A. 



Sarah Harvey "Dom róż"

Historia na jeden wakacyjny wieczór. Lily i jej mąż, skuszeni propozycją ciekawej pracy, którą Liam otrzymuje od przyjaciela, wyruszają do Kornwalii. Przeprowadzka zmienia dosłownie wszystko w ich uporządkowanym życiu. Tak sobie bliscy, stają się dwójką obcych wobec siebie ludzi. Dodatkowo ich trudną emocjonalnie sytuację komplikuje poważny wypadek Liama. Ciągłe pretensje, brak zrozumienia, ciągłe podejrzenia sprawiają, ze ich wielka miłość może się skończyć. Czy potrafią uratować swoje małżeństwo? Wybaczyć wzajemne winy? Czy istnieje jeszcze szansa na szczęśliwe życie?

    Liam był tak zachwycony ich nowym domem. Miał tyle planów, jak go urządzić, kiedy w nim wreszcie zamieszkają. Ale na razie urzeczywistniono zaledwie parę jedo pomysłów, na resztę po prostu nie miał czasu.
   Ona z kolei miała go mnóstwo. Miała czas dla siebie. Czas na rozmyślania. A nie chciała rozmyślać.
    W Londynie wiedli fajne życie. Musiała przyznać, że brakowało jej go bardziej, niż kiedykolwiek przypuszczała. Brakowało jej wygód i pośpiechu, a nawet ludzkich mas, pośród których nigdy nie było się samemu, nawet gdy nikogo się nie znało. Ale najbardziej brakowało jej Liama...

Sarah Harvey, Dom Róż, Warszawa, Grupa Wydawnicza Foksal, 2014, s. 29.
AiD 

Sissel Vaeroyvik "Książka Racheli"

Piękna i zapadająca w pamięć historia dwóch kobiet, Racheli i Elli. Każda z nich zmaga się z trudną przeszłością. Akcja książki toczy się dwutorowo: współcześnie oraz podczas drugiej wojny światowej. Ta druga historia jest ciekawsza, bardziej "wciągająca" w akcję i poruszająca. Rachela wzruszająco opowiada Elli historię swojej rodziny, pełną dramatów i trudnych wyborów.
Lektura norweskiej pisarki pokazuje, jak duży wpływ na nasze życie i naszą osobowość mają decyzje przodków. Mogą zmienić nas i nasze losy na zawsze.
Czy odkrycie prawy o swoim pochodzeniu daje bohaterkom oczyszczenie? Czy pozwoli im zapomnieć o przeszłości? Inaczej spojrzeć na wiele spraw? Czy ich losy staną się wspólną historią?
Odpowiedzi na te i inne pytania czytelnik znajdzie w tej urzekającej, wzruszającej, tajemniczej lekturze. Zachęcam do przeczytania!

    - Ja chcę z tobą!
    Rachela prędko wciągnęła buty, chwyciła płaszczyk i zbiegła za papą po schodach. Dogoniła go przy drzwiach wyjściowych, prędko ruszyła za nim ulicą. Szedł szybkim, zdecydowanym krokiem, więc musiała podbiegać, aby za nim nadążyć. (...)
    Nagymama przyjęła ją z otwartymi ramionami, gdy razem z papą przyszli też po ich dobytek. Sztywnymi palcami dotykała jej pleców. - Och, moja droga, jesteś dzisiaj z Papą? Chodź, dostaniesz coś do jedzenia. Dobrze cię widzieć. Chciałam cię dzisiaj zobaczyć. (...)
    - Rachelo.
    W jej oczach widać było smutek, ale też intensywny żar. Niemal niezauważenie pogładziła wnuczkę palcem po policzku, po czym zahaczyła nim o jej dłoń. Wzrok Racheli zatonął w jej hipnotyzującym spojrzeniu.
    - Rachelo, jesteś jeszcze małą dziewczynką. A wokół dzieje się tyle trudnych do zrozumienia rzeczy. Ale mamy w sobie siłę, ja w moim starym, lichym ciele i ty w swoim małym ciałku. Tu w środku. - Parę razy postukała pierś drugą, zaciśniętą dłonią. - Widzę to w tobie. W twoich ruchach, wzroku. Jest w tobie coś, czego nie da się stłamsić.
    Ściskała dłoń Racheli tak mocno, że aż ją bolało.
    - To coś ci się przyda. Obiecaj mi, malutka - cokolwiek by się działo. Nie daj się stłamsić. Wydobądź swą siłę. Pamiętaj o naszej miłości do ciebie. Dasz sobie radę. Musisz dać sobie radę. Dla nas, którzy żyjemy teraz, i dla tych, którzy przyjdą po nas. Tylko o to cię proszę.
    Były to wielkie słowa jak dla małej dziewczynki. Ale wzięła je sobie do serca. Wiele razy znikały z jej pamięci. Lecz równie często potrafiła je sobie przypomnieć.

Sissel Vaeroyvik, Książka Racheli, Poznań, Media Rodzina, 2016, s. 121-122.
AiD

Maria Nurowska "Miłość rano, miłość wieczorem"

Ciekawa i wzruszająca historia, jednak nie do końca mnie przekonała. Losy bohaterów opisane zbyt skrótowo, pobieżnie. Jerzy i Zosia, młode małżeństwo rozdzielone podczas powstania warszawskiego. Po latach spotykają się przypadkiem, ona jest znaną śpiewaczką operową, a on - architektem. Od swej żony dowiaduje się, że ma dorosłą córkę.
Czytając powieść, cały czas zastanawiamy się, czy bohaterowie będą w stanie zapomnieć o przeszłości i żyć odnalezionym przez przypadek dawnym życiem?Książka o miłości, stracie, przyjaźni, przebaczeniu... Jak zwykle autorka zmusza nas do refleksji i własnych wniosków.

Odsyłam do starszych postów. Tam opis tejże książki recenzowanej przez moją koleżankę.

    Zosia siedziała w fotelu przed lustrem, miała na sobie jedwabny szlafrok w papugi, włosy spięte w jedwabny koczek na czubku głowy. Wyglądała na zmęczoną, pod jej oczy zakradły się głębokie cienie.
    - Szukałem ciebie - odezwałem się pierwszy z jakąś zapiekłą pretensją - przez całe lata...
    - I jesteś rozczarowany - odpowiedziała ze smutnym uśmiechem. - Szukałeś młodej, a znalazłeś starą...
    - Szukałem swojej żony.
    - I odnalazłeś gruzy, same zgliszcza.
    - Od gruzów się tylko zaczęło
    Oczy garderobianej, którą Zosia przywiozła ze sobą i która nie znała polskiego, robiły się coraz większe. Nie mogła pojąć, dlaczego jej chlebodawczyni tak długo rozmawia z nieznanym mężczyzną i w dodatku płacze.
    - Dobrze, Greta - rzekła po niemiecku moja żona - zostaw nas.
    Dziewczyna posłusznie dygnęła i ruszyła do wyjścia, ale zanim zamknęła drzwi, jeszcze się obejrzała, obrzucając mnie pełnym nieufności spojrzeniem.
    - Nasza córka, Jerzy, nasza córka wplątała się w straszną sprawę, nie wiem, jak ją z tego wyciągnąć.
    Chyba zmieniłem się na twarzy, bo Zosia na chwilę zamilkła.
    - Źle się czujesz?
    - W porządku - odparłem, starając się opanować. - Właśnie się dowiedziałem, że mam córkę... 

Maria Nurowska, Miłość rano, miłość wieczorem, Warszawa, Wydawnictwo W.A.B, 2014, s. 13-14.
A.

Maria Nurowska "Rosyjski kochanek"


 Julia, kobieta 50-letnia, matka i babcia czwórki wnucząt z ustabilizowaną sytuacją zawodową... Wydawałoby się, że już nic w życiu nie może jej spotkać. Jednakże ta stateczna pani profesor daje się porwać miłości do przystojnego, młodszego od niej o 20 lat Rosjanina. To silne uczucie zdarza jej się pierwszy raz w życiu.
Książka pełna wątpliwości, niepewności, strachu... Czasami wręcz współodczuwamy ból Julii związany z jej starzejącym się ciałem. Chociaż mnie od razu nasuwa się pytanie, czy kobieta 50-letnia to już staruszka? Bo tak ją ukazuje autorka.
Czy w tym przypadku miłość zwycięży wszystko? Czy Sasza udowodni, że nie liczy się dla niego wiek ukochanej, a to co Julia jest w stanie przekazać swą duszą? Czy w końcu bohaterka pogodzi się z upływającym czasem? Na te pytania Maria Nurowska odpowiada jak zwykle w taki sposób, że lekturę czyta się jednym tchem.

Nie wolno mi tak myśleć. Że przegrałam z jej ciałem. Że pokonały mnie jej młode piersi, jej płaski brzuch. Nie, chodziło o ściśle wytyczony czas... Więc dlaczego uciekłam? Dlaczego przyjechałam właśnie tutaj, na lotnisko, chociaż samolot do Warszawy odlatuje dopiero za dwanaście godzin? Mogłam oddać walizkę do przechowalni i powłóczyć się po Paryżu, jak to robiłam tyle razy przedtem. Albo wejść do katedry Notre Dame, tam robić swój rachunek sumienia i tam dochodzić, kto w tej historii jest stroną przegraną. Mogłam też wybrać Ogród Luksemburski, zapowiadają ciepły słoneczny dzień, pośród jesiennych drzew oczekiwanie byłoby znacznie przyjemniejsze. Ale jestem tutaj... może dlatego, że to miejsce najbardziej bezosobowe, wszyscy są tutaj jakoś do siebie podobni, wszyscy są podróżnymi i mają walizki. Mogę więc sobie wyobrażać, że niczym się nie wyróżniam w tłumie. A może jestem tutaj, bo dokładnie rok temu tu siebie naprawdę zobaczyłam...

Wyrwałam się i uderzyłam go w twarz. A on mi oddał. Cios był tak silny, że się zatoczyłam. I pierwszą myślą było to, że musiał wyczuć dłonią wiotkość mojej skóry. Inaczej się bije w młody policzek!
    - Wyjdź - rzekł zmienionym głosem. - Nigdy dotąd nie uderzyłem kobiety.
    Bez słowa zaczęłam się rozbierać. Stał nieruchomo i patrzył na mnie. Patrzył, jak po kolei zdejmuję bluzkę, spódnicę, jak rozpinam stanik i rzucam go na podłogę. Po chwili byłam naga. Teraz oboje wiedzieliśmy, jak wyglądam...

Maria Nurowska, Rosyjski kochanek, Warszawa, Wydawnictwo W.A.B., 1999, s. 5,99.
A.

 

Maria Nurowska "Niemiecki taniec"

Tematem książki są losy dwóch kobiet: Elizy von Saarow, która wraca myślami do lat utraconej młodości, swej wielkiej miłości i nieudanego małżeństwa oraz Marianny von Saarow, która, jako misjonarka na czarnym lądzie, zarażona AIDS, żegna się ze swym życiem. Kobiety łączy i dzieli wspólna przeszłość... oraz dziecko... Wspomnienia bohaterek odkrywają przed czytelnikiem, nie tylko trudne i tragiczne losy Elizy i Marianny, ale także skomplikowane relacje Polaków i Niemców.
Maria Nurowska porusza w tej wzruszającej powieści wiele trudnych wątków. Jest tu miłość, wojna, żal za tym co utracone bezpowrotnie, próba zrozumienia własnego życia i próba pogodzenia się z tym, co minęło. Jedna z piękniejszych książek autorki. Żal, że taka krótka...

Droga moja, Elizo- czytała - zapewne zdziwi Cię ten list po latach milczenia. Minęło poł wieku od czasu, kiedy widziałyśmy się po raz ostatni. Stałaś przede mną, Elizo, wyprostowana, nie zaszczyciwszy mnie nawet jednym spojrzeniem. A ja czekałam. Czekałam na Twoje pytanie. Nie zadałaś go jednak. Nie zezwalała Ci na to Twoja duma. Ani na chwilę nie byłaś w stanie zapomnieć, kim jesteś. Najpierw byłaś Elizą baronówną Falkeberg, wdową po Ulrichu von Saarow, dopiero potem kobietą... Być może jako kobieta zrozumiałabyś mnie albo chociaż starała się zrozumieć. Przez pół wieku hodowałaś swoją nienawiść do mnie, karmiłaś się nią, to ona trzymała Cię przy życiu. Czułam to niemal każdego dnia, udało Ci się nawet przerzucić tę krwawą nić na drugi kontynent... Dlaczego wtedy, po moim powrocie z Pomorza, swoim milczeniem ułatwiłaś mi podjęcie tamtej decyzji? piekło wyrzutów sumienia jest piekłem najgorszym, nie mógł tego umniejszyć fakt, iż włożyłam habit zakonny. Przywdziałam go jako dojrzała osoba, unikam tu słowa kobieta, bo chyba tak naprawdę nie byłam nią nigdy. Ty byłaś kwintesencją kobiecości, próbowałam Cię naśladować, lecz tak nieudolnie... że przestałam. Mogłam przeżyć tylko coś, czego Ty nie zaznałaś. Z dala od Ciebie. To główny powód, dla którego opuściłam Niemcy na zawsze... Latami powtarzałam sobie, że to Ty jesteś bardziej winna, to Ty skazałaś nas obie na mękę milczenia; milczenia, które zatruwa duszę,jest jak powolna śmierć. Ona nadchodzi naprawdę, Elizo. Moje dni są policzone, zmogły mnie wiek i choroba. Mam głęboką nadzieję, że nie odmówisz mojej prośbie i przybędziesz do łoża umierającej. Twoja obecność tutaj jest konieczna dla spokoju mojej i Twojej duszy.
matka Elżbieta
Maria Nurowska, Niemiecki taniec, Warszawa, Wydawnictwo W.A.B., 2000, s. 11-12.
A.

poniedziałek, 7 sierpnia 2017

Karen Foxlee "Sukienka w kolorze nocnego nieba"

Ciekawy styl i fabuła zmuszająca do refleksji w książce "Kruchość skrzydeł", skłoniły mnie do przeczytania kolejnej powieści Karen Foxlee. "Sukienka w kolorze nocnego nieba" równie ciekawa, trzymająca w napięciu do ostatnich stron. Główna bohaterka Rose, wraz z ojcem alkoholikiem, wędruje po świecie. Ten sposób życia sprawia, że staje się zamkniętą w sobie i trochę dziwną nastolatką. Pewnego dnia zatrzymują się w małym miasteczku, które na zawsze odmieni ich życie. To tutaj Rose poznaje smak przyjaźni i pierwszych miłosnych uniesień; tutaj poznaje tajemnice mieszkańców miasteczka i ich losy. Przeszłość przeplata się z teraźniejszością, a sukienka w kolorze nocnego nieba odgrywa w całej powieści kluczową rolę. Książka smutna, momentami tragiczna, refleksyjna i pokazująca już na pierwszej stronie, że szczęśliwego zakończenia nie możemy się spodziewać.

Przebaczysz mi, jeśli zdradzę Ci zakończenie? Oto dziewczyna. Stoi w miejscu, gdzie park dziczeje, wypieszczony trawnik zaczyna zarastać wysoką trawą i pojawiają się ostre kamienie. Stoi na ziemi niczyjej, pomiędzy parkiem a terenem należącym do przetwórni.
    Jest noc, więc nie jeżdżą pociągi dostarczające trzcinę cukrową.
    Panuje nieznośna duchota i dziewczyna czuje, jak pot spływa jej po plecach. Przyciska dłonią materiał, żeby powstrzymać nieprzyjemne łaskotanie. Unosi suknię wieczorową w kolorze nocnego nieba, żeby ochłodzić nogi. Suknia jest naprawdę magiczna, dziewczyna wygląda w niej nieziemsko. (...) Nie jest pewna jak powinna stanąć w oczekiwaniu na jego przybycie. Nie wie czy powinna wysuną jedną nogę do przodu niczy królowa piękności, czy może postawić ją obok drugiej. A moze powinna się o coś oprzeć, udająć, że nie jest aż tak podekscytowana i tylko sobie stoi z małą czarną torebką w dłoniach? Co zrobi z torebką? Jak ją odłoży, kiedy on już podejdzie, żeby ją objąć? Ma ją po prostu upuścić? Próbuje jakoś rozwiązać ten problem.
    (...) Serce prawie wyskakuje jej z piersi, gdy słyszy kroki.
    Śmieje się.
    - Gdzie jesteś? - pyta szeptem, ponieważ jeszcze go nie widzi.
    Jest ciemno. Nagle robi się jeszcze ciemniej, jakby chmura zasłoniła księżyc. Podnosi wzrok, by to sprawdzić, i widzi księżyc, dopiero co wykuty, rozgrzany do białości. Gdy spuszcza wzrok, on już tu jest. Jest tak samo zaskoczony jak ona, ale uśmiecha się.
    - Co ty tutaj robisz? - pyta dziewczyna.

Karen Foxlee, Sukienka w kolorze nocnego nieba, Słupsk, Dobra Literatura, 2016, s.7-8.
A. 

Karen Foxlee "Kruchość skrzydeł"


Już pierwsze strony powieści zachęcają do czytania. Ciekawy, pełen opisów i zwrotów akcji styl, wprowadza w historię pewnej rodziny. Narratorką jest 10- letnia, niezwykle dojrzała jak na swój wiek, siostra nieżyjącej bohaterki książki. Karen Foxlee opisuje trudny okres dorastania i problemy z nim związane. Dużo tu wątków psychologicznych, zmuszających do ciągłego zastanawiania się, czy wręcz zadumy... Dlaczego młoda, 14 - letnia dziewczyna tak bardzo się pogubiła, dlaczego nie chciała żyć? Co miało wpływ na szereg jej decyzji? Czy tragedii można było zapobiec?

To jest opowieść o Elizabeth Day. Własnymi rękami poskładałam jej elementy w całość. Dokonałam tego zarówno na podstawie rzeczy, które widziałam, jak i tych, których nie widziałam, ale o których dowiedziałam się później. Opowieść składa się ze strzępów spraw strasznych oraz ze szczątków rzeczy cudownych. Zszyłam je razem, zanim wyblakną i przeminą. Moja babcia powiedziała, że wszystko zaczęło się nad jeziorem. Tego dnia, którego Beth zemdlała, a potem widziała cały świat oświetlony złocistym blaskiem.

Karen Foxlee, Kruchość skrzydeł, Słupsk, Dobra Literatura, 2016, s. 25.
A.

Delphine de Vigan "Prawdziwa historia"

Książka nie należy do najłatwiejszych i nie chodzi bynajmniej o styl, a raczej o temat. Już sam tytuł zachęca do czytania i intryguje. Książka natomiast momentami nuży, jednak ma coś w sobie, co nie pozwala jej odłożyć. Czytelnik czasami się gubi, co jest prawdą, a co wytworem wyobraźni głównej bohaterki, która właśnie odniosła sukces jako pisarka. Nie może jednak odnaleźć się w tym świecie, mimo że ma grono przyjaciół, dwójkę dzieci i partnera. Kolejne strony ukazują psychologiczny portret Delfiny i jej zmianę w sposobie patrzenia na świat. Wpływ na to ma jej rówieśnica, niejaka L., która stopniowo przejmuje kontrolę nad życiem pisarki. Opiekuje się nią, odpowiada na emaile, oddziela od przyjaciół, jeździ za nią na spotkania autorskie... Czasami czujemy irytację, patrząc jak Delfina pozwala, by L. decydowała za nią w najważniejszych życiowych kwestiach.
Czytelnik nieustannie zastanawia się, czy to, co łączy kobiety jest przyjaźnią, czy niszczącą relacją? Zakończenie książki nic nie wyjaśnia, pozostawiając czytelnika w niepewności... Polecam ze względu na styl, trzymającą w napięciu treść i ciekawe portrety ukazanych w powieści kobiet.

    Od tamtego dnia nigdy nie było już mowy o szukaniu przez nią mieszkania. Nie zadawałam żadnych pytań, nie wykazywałam żadnych oznak zniecierpliwienia. Nie sądze, aby w tym okresie L. udawała, że szuka nowego lokum. Nie poruszałyśmy więcej tego tematu, tak jakbyśmy ustaliły, że wprowadziła się na długo. 
Z wyjątkiem epizodu z blenderem (odkupiła go zaraz nazajutrz) L. była spokojna i w niezmiennym humorze.
    L. okazywała uprzejmą grzeczność, delikatność, nie pozostawiała po sobie bałaganu. Regularnie robiła zakupy, uzupełniała to, czego brakowało. Wspólne mieszkanie było czymś oczywistym i nigdy nie miałyśmy najmniejszych zatargów w kwestiach domowych. 
    L. wtopiła się w tło, jakby zawsze tu była. Jej obecność przynosiła mi jakiś rodzaj pokrzepienia, nie mogę zaprzeczyć. Byłyśmy sobie bliskie. Byłyśmy wspólniczkami. W pełnym tego słowa znaczeniu. Poza wzajemnym porozumieniem uczyniłam z L. powierniczkę tajemnicy, którą znała wyłącznie ona. Tylko ona bowiem wiedziała, że nie jestem już w stanie napisać choćby jednej linijki tekstu ani nawet utrzymać pióra. Nie dość, że o tym wiedziała, to jeszcze mnie kryła. I podszywała się pode mnie, aby nie wzbudzać podejrzeń. Odpowiadała za mnie na listy w sprawach urzędowych i zawodowych, które nadal dostawałam.
Odrzucałyśmy spotkania, propozycje pisarskie.
Odrzucałyśmy wypowiedzi na tematy, które często podsuwa się pisarzom.
Miałyśmy nawał pracy. 

Delphine de Vigan, Prawdziwa historia, Katowice, Wydawnictwo Sonia Draga, 2016, s. 249-250.
  A.

Zaległości czytelnicze...

Czas wakacji kojarzy mi się od zawsze z książkami. Nadrabiam zaległości czytelnicze, delektuję się literaturą, która pozwala mi zapomnieć o całym świecie. Już od dłuższego czasu rośnie stos lektur, które czytam o poranku przy kawie, na plaży, na ławce w parku i do poduszki... Później wymieniam swoje czytelnicze spostrzeżenia z koleżankami, pożyczam im najciekawsze i chętnie czytam polecone mi przez nie bestsellery. Zachęcamy do zapoznania się z naszymi wakacyjnymi propozycjami i życzymy nie tylko miłego wypoczynku, ale także wielu wrażeń z bohaterami ulubionych pozycji czytelniczych.