Alina Krzywiec podejmuje wiele problemów, z którymi zmagają się bohaterowie: bezdzietność i dzieci niechciane, kłamstwo, wiara i dewocja, problemy rodzinne, relacje w pracy i z przyjaciółmi... Styl prosty, bez specjalnych ozbobników, temat trudny, skłaniający do refleksji nad wieloma kwestiami.
I jaka jej w tym zasługa, że miała oczy "zielone jak pani wiosna", jak mawiał Tomasz, a przed nim inni, a po nim już nikt? Tylko te oczy podkreślała. Precyzyjnie, długo i z powalającym efektem. Jej "zasługą" były pierwsze zmarszczki pod nimi, bo lekceważyła sobie upływ czasu i nie interesowała się żadnymi nowinkami kosmetycznymi. Toaletka służyła jej za biurko. Lustro zostawiła ze względu na męża, który lubił patrzeć na nią, z różnych stron, w różnych pozycjach, jej jasna skóra w lustrzanym odbiciu wydawała się zwykle jeszcze bledsza. Ale nie dziś. Twarz Eryki oblał rumieniec, a na szyi widoczne były siniaki, ślady Pawełkowych uścisków. Nie miała ani korektora, ani pudru, ani resztek podkładu, żeby je zamaskować. Sięgnęła więc po pierwszą z brzegu apaszkę. Zaraz potem odwiązała ją i skierowała światło na swoją twarz. Od dawna tak się sobie nie przyglądała, i osoba w lustrze wydała jej się kimś obcym. Zaszczutym zwierzęciem, które przed myśliwym ocaliły wnyki kłusownika.
Alina Krzywiec, Tu jeszcze nie raj, Warszawa, Prószyński i S-ka, 2015, s.220.
A.
0 komentarze:
Prześlij komentarz