wtorek, 8 sierpnia 2017

Maria Nurowska "Miłość rano, miłość wieczorem"

Ciekawa i wzruszająca historia, jednak nie do końca mnie przekonała. Losy bohaterów opisane zbyt skrótowo, pobieżnie. Jerzy i Zosia, młode małżeństwo rozdzielone podczas powstania warszawskiego. Po latach spotykają się przypadkiem, ona jest znaną śpiewaczką operową, a on - architektem. Od swej żony dowiaduje się, że ma dorosłą córkę.
Czytając powieść, cały czas zastanawiamy się, czy bohaterowie będą w stanie zapomnieć o przeszłości i żyć odnalezionym przez przypadek dawnym życiem?Książka o miłości, stracie, przyjaźni, przebaczeniu... Jak zwykle autorka zmusza nas do refleksji i własnych wniosków.

Odsyłam do starszych postów. Tam opis tejże książki recenzowanej przez moją koleżankę.

    Zosia siedziała w fotelu przed lustrem, miała na sobie jedwabny szlafrok w papugi, włosy spięte w jedwabny koczek na czubku głowy. Wyglądała na zmęczoną, pod jej oczy zakradły się głębokie cienie.
    - Szukałem ciebie - odezwałem się pierwszy z jakąś zapiekłą pretensją - przez całe lata...
    - I jesteś rozczarowany - odpowiedziała ze smutnym uśmiechem. - Szukałeś młodej, a znalazłeś starą...
    - Szukałem swojej żony.
    - I odnalazłeś gruzy, same zgliszcza.
    - Od gruzów się tylko zaczęło
    Oczy garderobianej, którą Zosia przywiozła ze sobą i która nie znała polskiego, robiły się coraz większe. Nie mogła pojąć, dlaczego jej chlebodawczyni tak długo rozmawia z nieznanym mężczyzną i w dodatku płacze.
    - Dobrze, Greta - rzekła po niemiecku moja żona - zostaw nas.
    Dziewczyna posłusznie dygnęła i ruszyła do wyjścia, ale zanim zamknęła drzwi, jeszcze się obejrzała, obrzucając mnie pełnym nieufności spojrzeniem.
    - Nasza córka, Jerzy, nasza córka wplątała się w straszną sprawę, nie wiem, jak ją z tego wyciągnąć.
    Chyba zmieniłem się na twarzy, bo Zosia na chwilę zamilkła.
    - Źle się czujesz?
    - W porządku - odparłem, starając się opanować. - Właśnie się dowiedziałem, że mam córkę... 

Maria Nurowska, Miłość rano, miłość wieczorem, Warszawa, Wydawnictwo W.A.B, 2014, s. 13-14.
A.

0 komentarze:

Prześlij komentarz