Porady dla Czytelników

KSIĄŻKI,KTÓRE WARTO PRZECZYTAĆ
Kazuo Ishiguro Okruchy dnia
Ian McEwan Pokuta
Erich Maria Remarque Łuk triumfalny i inne powieści tego autora
William Wharton Ptasiek i inne tego autora
Arthur Golden Wyznania gejszy
Margaret Leroy Fraulein Angielka
Alyson Richmman Wojenna narzeczona
Marianne Fredriksson Simon i dęby
Nino Haratischwili Ósme życie tom I i II, Mój łagodny bliźniak
Powieści Charlotte Link
Markus Zusak Złodziejka książek
Margaret Mazzantini Zatrzymaj się, Powtórnie narodzony
Rosamund Lupton Siostra, Potem
Anna Kamińska Simona. Opowieść o niezwyczajnym życiu Simony Kossak
Jan Jakub Kolski Dwanaście słów
Powieści Marii Nurowskiej
Powieści Grzegorza Kozery
Janusz Leon Wiśniewski Miłość oraz inne dysonanse, Samotność w sieci
Paullina Simons Jeździec miedziany, Tatiana i Aleksander, Ogród letni
Paula Hawkins Dziewczyna z pociągu
Stieg Larson Mężczyźni, którzy nienawidzą kobiet, Dziewczyna, która igrała z ogniem, Zamek z piasku, który runął
Herbjørg Wassmo Stulecie i inne powieści autorki
James Clavell Król szczurów

A MOŻE COŚ Z KLASYKI
Ken Kesey Lot nad kukułczym gniazdem
Gabriel García Márquez Sto lat samotności, Miłość w czasach zarazy
Vladimir Nabokov Lolita
Lew Tołstoj Anna Karenina
Emily Jane Brontë Wichrowe Wzgórza
Borys Pasternak Doktor Żywago
Lew Tołstoj Wojna i pokój
Fiodor Dostojewski Bracia Karamazow
Stefan Żeromski Popioły, Dzieje grzechu
Charlotte Brontë Jane Eyre. Autobiografia
Margaret Mitchell Przeminęło z wiatrem

KSIĄŻKI, NA KTÓRE SZKODA ŻYCIA
Martha Hall Kelly Liliowe dziewczyny
E L James Pięćdziesiąt twarzy Greya

2 komentarze:

Anonimowy pisze...

Witam,
chciałbym polecić Państwu do przeczytania książkę "Katedra", autorstwa Vicente Blasco Ibáñez'a. Polecam ją, gdyż uważam, że porusza wciąż obecne problemy świata, a także swoiste nawrócenie bohatera, który przy okazji wprowadza rewolucję do klasztory, która jednak wymyka się spod kontroli.
Pozdrawiam i życzę milej lektury :)

WN pisze...

,,KŁAMCA’’ Jakub Ćwiek

Ćwiek to autor specyficzny. Można by powiedzieć, że przesiąknięty literaturą fantasy, filmami, komiksami i grami oraz wszelkiej maści popkulturą. Członek a następnie opiekun sekcji teatralnej Słudzy Metatrona, wydawca miesięcznika, konferansjer. Wszystkie te elementy łączy w sobie ,,Kłamca’’. Książka przyjemna w odbiorze szczególnie dla fanów Sapkowskiego, jest to zbiór niedbających szczególnie o chronologię opowiadań o Lokim – nordyckim bogu, patronie kłamców, oszustów, zdrajców. Ale zanim przejdziemy do samej fabuły. Często słyszymy o tzw ,,lekkości pióra’’ i jeśli o kimś można tak powiedzieć to jest to zdecydowanie Ćwiek. Już na samym początku ma się wrażenie, że pisanie nie sprawia mu żadnego problemu, tak jakby pisał przezabawną historyjkę siedząc na przystanku czy robiąc przerwę w pracy. I Kłamca taki właśnie jest, lekki przyjemny, przezabawny. Wydawać by się mogło, że temat mitologii nordyckiej, Thora, Lokiego eksploatowany ostatnio przez Marvela jak również wątki aniołów, Boga pojawiały się już tyle razy, że nic nowego nie da się z nich wycisnąć lecz u Ćwieka Bóg nie czuwa bo zostawił wszystko bez nadzoru i zrobił sobie wakacje. A porządku przecież trzeba pilnować, więc anioły muszą sobie pobrudzić białe skrzydełka… I tu pojawia się właśnie Loki. W przeciwieństwie do pozostałych nordyckich bóstw nie walczy w świętej wojnie, żeby powstrzymać eksmisję mieszkańców Valhalli. Jak przystało na prawdziwego zdrajcę wynajmuje się on jako chłopiec od czarnej roboty u skrzydlatych nieradzących sobie po odejściu stworzyciela. Z fabuły nie ma co więcej zdradzać, jest to lekka, nasączona czarnym humorem lektura, która zamiast męczyć czytelnika wyidealizowaną wizją świata daje nam ponurą rzeczywistość i pozbawionego zasad moralnych boga, zupełnie innego niż ten z mitologii czy komiksów. Przyjemności z poznawania Lokiego z ,,Kłamcy’’ odbierać nie będę, poznanie go pozostawiam czytelnikom posiadającym dystans a zwłaszcza fanom Sapkowskiego.

Zostawię jednak ,,trochę Ćwieka’’ dla tych, którzy nie są pewni ile sarkazmu i czarnego humoru mogliby znieść:

Był w szpitalu. (…) Wszędzie wokół śmierdziało środkami odkażającymi, lekami, farbą olejną i moczem, a taką zapachową mieszankę serwowały wyłącznie państwowe ośrodki zdrowia.

Ładne dziewczyny są jak wybory prezydenckie. Nieustanna walka między republikańską głową a demokratyczną dupą.

– Jesteś… aniołem?
– Pewnie (…) tylko skrzydła zostawiłem w przedpokoju, by nie nabłocić.

(…) zapewne kłopoty z ciśnieniem pod ziemią – miesza górnikom w głowie i zabarwia węglem poczucie humoru, czyniąc je czarniejszym niż amerykański prezydent.

WN

Prześlij komentarz